poniedziałek, 9 grudnia 2013

Rozdział 7. "Uczepiłaś się Dom'a jak rzep psiego ogona"



/Podczas śniadania ojciec się do mnie nie odzywał. I nawet dobrze, nie miałam ochoty go słuchać. Podciągnęłam rękawy i zabrałam się za zmywanie. Przypomniało mi się, że nie powinnam tego robić. Chciałam już zakryć nadgarstek, ale ojciec zauważył.
-Co to? - zapytał spokojnie.
-Nic ważnego - odparłam speszona.
-Nic? Pokaż mi to! - chwycił mnie za rękę i przyjrzał się nadgarstkowi.
-Puszczaj! - wyrwałam dłoń - Nie twoja sprawa!
-Dziewczyno ty masz 15 lat! Co ty wyprawiasz?! - krzyczał
-Noi dobrze moje dłonie! Gówno Ci do tego co z nimi robię!  - potem wszystko potoczyło się naprawdę szybko. Ojciec podszedł i uderzył mnie po raz kolejny w twarz. Usiadłam na podłodze i zaczęłam płakać. ON zaś wyszedł do pokoju. A to wszystko przez głupi tatuaż./
Obudziwszy się przetarłam oczy i zerknęłam w stronę zegarka. 6.45. Nieźle jak na weekend. Dominic dalej spał. Powoli wyszłam spod kołdry, zbiegłam na dól. Zaliczywszy po drodze łazienkę ruszyłam do kuchni przygotować śniadanie. Zrobiłam gofry z bitą śmietaną. Postawiłam je w kuchni na stole i poszłam obudzić słodziaka. Gdy tylko weszłam chłopak otworzył oczy, uśmiechnął się szeroko.
-Ranny z Ciebie ptaszek. - wymruczał, po czym dał mi buziaka w policzek.
-Chodź śniadanie czeka - ruszyliśmy na dół. Zasiedliśmy do stołu - Chcesz gorącej czekolady?
-Już Ci mówiłem, że wolał bym Ciebie. - zażartował - Możesz zrobić.
-Oki doki. - wstałam i udałam się w stronę szafki. Zabrzęczała moja i Dominic'a komórka. Przeczytawszy zawartość sms'a krzyknęłam:
-Impreza!! - Dom zrobił to w tym samym czasie. Wybuchliśmy śmiechem. - Czekolada dla Ciebie.
-Dziękuje. - pocałował mnie w policzek. - Czy to co się stało wczoraj to był sen?
-Nie, to nie był sen. Jesteś mój, a ja jestem twoja. - usiadłam mu na kolanach i mocno się przytuliłam.
                                                                 ***  

 Stałam między grupką, które się rozciągały. Ucieszyła mnie wieść na temat imprezy. W końcu się wyszaleje!
-Izzy co dziś będziemy robić? - spytała Lola.
-Pokaże wam kilka kroków do tańca wolnego. Dobierzcie się w pary.
-Żartujesz prawda?  - dziewczyna wyglądała na wystraszoną. – Na pewno nie będę tańczyła tańca towarzyskiego.
-Mała ja też nie. Tańczę wszytko, ale nie wolne.
-Ufff to dobrze. - ulżyło jej.
- Hek dzieciaki, mam dla was niespodziankę. - krzyknęłam, a maluchy spojrzały w moi  kierunku. - Zaprosiłam do nas mojego kolegę z dzieciństwa.
-Kto to? - zadała pytanie ta sama blondyneczka co przed chwilką bała się, że będzie tańczyć wolnego.
-To Gabriel Tubss* - w drzwiach staną blondyn z bananem na twarzy, obok niego zauważyłam rudowłosą dziewczynę, pewnie Alexis**.
-Cześć mała. - przytulił mnie do siebie. - Alexis to Izzy, Izzy to Alexis.
-Hej. - podała mi dłoń, a ja odwzajemniłam gest.
-Gabriel dużo mi o tobie opowiadał przez telefon. - uśmiechnęłam się do niej.
-Czy to ta grupa, którą mamy czegoś nauczyć? - spytał Gabe.
-Tak, to moja grupka. Mniejsza niż w Nowym Jorku.  - posmutniałam.
-Byłaś w Nowym Jorku? - zdziwiła się Al.
-No tak mieszkałam tam 17 lat.
-Izzy jest najlepszą tancerką jaką znam. - stanął na środku sali i zaklaskał w dłonie. - Dzieci dacie z siebie wszystko na dzisiejszych zajęciach?
-Taaaak! - krzyknęli głośno.
-Dacie rade?
-Tak damy radę! - dzieci zaczęły się śmiać, ale po chwili ucichły.
-Al usiądź i popatrz sobie. - Gabriel pchną ją w kierunku ławki. - Pamiętasz ruchy, które stworzyliśmy na twoje 10 urodziny? Nauczmy ich tego. Łatwe i mało męczące.
-Oki doki.
                                                                ***

Siedząc pośród kupy ubrań szukałam czegoś idealnego na imprezę. Wysypałam cała zawartość szafy, babcia, gdy weszła do pokoju wybuchła głośnym śmiechem.
-Nastolatki i te ich problemy. Jadę na spotkanie z Radnymi. Ubierz się ciepło. Bo na dworze chłodno. - powiedziała.
-Tak, tak dobrze... - odpowiedziałam. Nagle oczom ukazały mi się stare czarne rurki. Do głowy wpadł mi pewien pomysł. Wybiegłam z pokoju o mały włos nie zderzyłam się z framugą. Dopadłam szufladę , otworzyłam i wyjęłam nożyczki. Zaczęłam obcinać nogawki. - Dobra robota. - powiedziałam do siebie, gdy skończyłam. Wbiegłam z powrotem na górę dobrałam do nich inne części garderoby. Po godzinie byłam już ubrana, pomalowana oraz uczesana. Chwile później usłyszałam dzwonek do drzwi. Zbiegłam po schodach (w tych butach to był wyczyn) i otworzyłam. W progu ujrzałam uśmiechniętą Ellen.
-Musiałam pomylić domy. Przepraszam. - odwróciła się i ruszyła w stronę ulicy.
-Idiotko to ja. - zaśmiałam się.
-Na prawdę?
-Wiem, że wiesz.
-Ja wiem, że ty wiesz, że ja wiem.
-A ja wiem, że ty wiesz, że ja wiem, że ty wiesz. - pokazałam jej język i weszłam do domu.  Ellen poszła w moje ślady. Usiadła na krześle i podejrzliwie mi się przyglądała.
-Co? - zapytałam
-Nie nic. - uśmiechnęła się krzywo. - Idziemy?
-Ja wole przychodzić trochę później niż za wcześnie.
-No tak. - oparła się łokciami o stół i głośno westchnęła.
-Ellen! Co się dzieje? Coś z Matt'ym? Rodzicami?
-Eh... nie z Matt'em wszystko ok. Tylko rodzice powiedzieli mi, że nasza rodzina się powiększy! Jak to można mieć dziecko w wieku 37 lat?! No jak?!
-Uspokój się!!! Twoja mama jest młodą kobietą! Ja bym się cieszyła gdybym mogła mieć rodzeństwo. Zrozum to jest coś fajnego! Potem masz się komu wyżalić, gdy przyjaciele zawodzą.
-No tak, ale te pieluchy, ślinienie się. Fuuuu. - zajęczała
-Omg. Ellen ogarnij się. Dobra idziemy. - wstałam i ruszyłam do drzwi. El dalej siedziała przy stole. - Idziesz?
-Ah tak. Już.

                                                                    ***

 Stałam przy stoliku z żelkami i przyglądałam się grupce osób. Była tam ta blondyna Megan*** ciągle na mnie zerkała, a potem śmiała się z koleżankami.
-Mogę tam do niej podejść do niej i wybić te białe jedyneczki? - zadałam pytanie Ellen, która podeszła by zjeść kilka żelek.
-Nią się nie przejmuj. To debilka bez mózgu. Ty mi lepiej powiedz gdzie się podziali chłopcy.
-Sama nie wiem. Zgubiłam Dom'a gdzie w tłumie. - nagle na "scenę" wszedł Dominic z Matt'em i kilkoma chłopakami.
-Siemka, jak tam? - zaśmiał się Dom. - Zagramy kilka kawałków, a potem zabawimy się w coś fajnego. - Z głośników popłynęła głośna muzyka.
-No to znalazły się nasze zguby. - mruknęłam. Złapałam stojącą obok szklankę i wypiłam zawartość jednym łykiem.
-Izzy... - usłyszałam Ellen - Wszystko ok?
-Chyba tak, hmm w uszach mi szumi. - /Co ja wypiłam. Na pewno to nie była moja cola./ Zerknęłam na stół. Szklanka z moją cola stała pełna, a obok pusta.
-Wygląda na to, że nasza tancereczka wypiła swojego pierwszego drinka. - wyszeptała mi do ucha Megan.
-Spieprzaj suko. - przegięła
-Sama jak ta suka. Uczepiłaś się Dom'a jak rzep psiego ogona. - zachichotała
-Uważaj sobie na słowa, bo nie ręczę za siebie. - podeszłam bliżej. Górowałam nas nią o jakieś 10 centymetrów na tych szpilkach. - Takie dzieci jak ty powinny dawno spać.
-Japa kundlu! - chyba się zdenerwowała bo jej twarz się zrobiła lekko czerwona.
-Szkoda na ciebie czasu. - uśmiechnęłam się szeroko i odeszłam bujając biodrami.
 Przez całą noc tańczyłam z nieznajomymi osobami. Pamiętam, że całowałam się z Dom'em, tańczyłam z Ellen na stole i wygłupiałam się z Mattheow. Potem bawiliśmy się w zabawę, która para będzie się całować najdłużej. Wygraliśmy z Dom'em. W nagrodę dostaliśmy chwilę prywatności. A później urwał mi się film.

------------------------------------------------------------------------------------------
*


Gabriel Tubss - (przypomnienie) bohater mojego dawnego bloga :D

















 **




 Alexis Brooke - (przyp.) Bohaterka z mojego dawnego bloga :)











***
Megan Dante - szkolna diva kapitan cheerleaderek. Nienawidzi Izzy za to, że poderwała tak szybko Dominc'a o którego ona się starła od samego początku.

















Hejka ludziska! W końcu przepisałam!
Nie jest zadowalający, ale jest!
Co tu wam jeszcze napisać?
Macie pytania zadawajcie w zakładce" Pytanka:> "
Wasza Kochająca Alexis <3 



1 komentarz:

  1. Ehhh. Chciałabym zauważyc, że ty na tym blogu szerzysz agresje! Mi się to podoba x D Czekałamm na ten rozdział i się w końcu doczekałam :D Megan mnie wkurza. Na, ale cóz poradzić. Super, bosko i czekam nn. Natalia <3

    OdpowiedzUsuń