poniedziałek, 17 lutego 2014

Rozdział 17. "To puszczasz się każdej nocy."


Leżałam z dziewczynami i oglądałam film, gdy nagle dostałam sms'a.

"Od:"Domiś<3"
Wejdź na facebook'a."
 
Tylko to. Nic więcej.
-Sorki dziewczynki muszę nam przerwać. - zza pleców usłyszałam ciche jęczenie.
-Po co? - spytała El.
-Chłopcy każą mi wejść na fb. - odpowiedziałam logując się. Chwilę potem ujrzałam wielki napis: Justin Bieber damski bokser! Wybuchłam głośnym śmiechem. - Udało się!
-Yuuuupiii! Ooo tak! Aha! - Nel zeskoczyła i zaczęła tańczyć Ellen dołączyła do niej.
-Wpadłam na wspaniały pomysł! - krzyknęłam.
-Jaaki? - dziewczyny tańczyły teraz walca.
-Przestańcie na chwilkę! - zanosiłam się od śmiechu. - Idziemy na imprezkę! - spojrzały na mnie z dziwnym wyrazem twarzy.
-Żartujesz prawda? - Nel usiadła na podłodze i poprawiła swoje blond włosy.
-Nie. Mówię poważnie. - patrzyłam wyczekująco na Ellen.
-Ja jestem za, ale malutki maciupeńki problem. - w końcu się odezwała.
-Jaki? - spytałam.
-Nie masz z Nel ubrań!
-Noo doobra. Ale ty masz pełną szafę ciuchów, więc wywalać wszystko i szukać.
-Ygh... ty to zawsze znajdziesz rozwiązanie. - Tantan otworzyła szafę, wysypując wszystko ze środka. Koło niej usiadła Nel i zaczęły przebierać.
-Wiec Nel też się zgadza? - patrzyłam na nie z uśmiechem.
-Oczywiście, ale pod jednym warunkiem... Chłopcy też tam będą. - wyszczerzyła zęby w uśmiechu.
-Spoczko. Czas się szykować! - krzyknęłam i dołączyłam do dziewczyn.

~Dominic~

Weszliśmy do zatłoczonego klubu, w którym jechało potem.
-Fuu. Nie mogły wybrać lepszego klubu? - skomentował Matty.
-Nie marudź tylko właź. -  Sebastian wepchał go do środka. Ruszyłem za nimi rozglądając się za moją pięknością. Weszliśmy głębiej i wtedy zauważyłem trzy boginie. Tańczące wokół siebie i śmiejące się od ucha do ucha. Jedna z nich się wyróżniała. Jej czarne włosy odróżniały się od brązowych i blond włosów dziewczyn.
-Ej chłopaki... - spojrzeli na mnie, a ja wskazałem dziewczyny. - Zamknijcie buzie bo wam mucha wleci.
-Idę. -Matty ruszył w ich stronę. Złapał Ellen od tyłu za biodra i mocno pocałował w szyje. Wraz ze Sebastian'em poszliśmy w jego ślady.
-Tęskniłem. - powiedziałem, gdy byłem za moją dziewczyną. Odwróciła się i wpiła w moje usta. - Spokojnie kochanie. - powiedziałem.
-Kocham Cię Dominic'u Pads. - przytuliła się do mnie.
-Ja cię też kocham Izzy Green. - Tańczyliśmy lekko bujając się. Uśmiechnięta Nel tańczyła z Grzywaczem. Matty i Ellen gdzieś zniknęli. Spojrzałem na moją księżniczkę. Miała zamknięte oczy, zapewne myślała.
-Chodź kochanie. - pociągnąłem ją w stronę baru. - Co chcesz do picia?
-Drinka. - uśmiechnęła się szeroko.
-No na pewno nie... W twoim brzuszku jest nasza dzidzia, więc masz o siebie dbać. - pocałowałem ją w czoło. - To co soczek?
-Egh niech będzie, ale ty napijesz się ze mną. - pokazała mi język.
-Dla mojej księżniczki wszystko. - uśmiechnąłem się. - Dwa soki pomarańczowe. - chwilę potem napoje stały obok.
-Cieniasy. - powiedział Sebastian podchodząc do nas.
-Wiesz ja tańczę za dwóch. - moją dziewczyna szturchnęła go w ramie.
-Nawet, gdybyś nie była w ciąży to byś mi nie dorównała. - droczył się z nią.
-No chyba śnisz. - odpowiedziała.
-No to chodź pokaż co potrafisz. - ruszył na parkiet.
-Ok. - a ona za nim. - Ludzie zróbcie miejsce. - Matty stał na miejscu DJ i zapuszczał już muzykę, ludzie zrobili okrąg, a na środku stała Izzy i Sebastian. Przybliżyłem się trochę. Przyglądałem się im obojgu. Iz zdjęła obcasy i rzuciła je do mnie.
Tańczyć jako pierwszy zaczął Sebastian. Przyznam, że jest niezły, ale moja ślicznotka lepsza. Klubowicze bili głośne brawa. Uśmiechnąłem się pod nosem, gdy zauważyłem jak Izzy go pokonuje. Brawa były jeszcze głośniejsze. Green wróciła do mnie, podałem jej buty. Założyła je i wróciliśmy do baru.
-Jestem wykończona. - wypiła spory łyk soku.
-Ale go pokonałaś. Gratulacje. - pocałowałem ją w usta.
-Ojej jakie to słodkie. - usłyszałem głos Megan. Odwróciłem się i ujrzałem ją w towarzystwie jakiś chłopaków.
-Zamknij się Peggy. - warknęła Izzy.
-Grzeczniej dziewczynko. - odezwał się jeden z jej kolegów.
-Bo co jej zrobisz? - wyskoczyłem.
-To co niegrzeczni chłopcy robią niegrzecznym dziewczynkom. - odpowiedział ten sam.
-O witaj Timothy*. - obok nas przystanęli Nel ze Sebastian'em oraz Ellen z Matte'm.
-Nelania? - zdziwił się chłopak.
-Nie wiesz stworek bez rąk. - zaśmiała się cicho. - Co tu robisz?
-O to samo właśnie chciałem ciebie spytać. Przecież miałaś nocować u jakiejś koleżanki, a nie balować na imprezie. - chłopak o imieniu Timothy stał i przyglądał się blondynie.
-No, ale postanowiłyśmy pójść na imprezę bo się zanudzałyśmy. - oznajmiła. - Tim poznaj Izzy, Ellen, Dominic'a, Matt'a oraz Sebastian'a. A to jest mój "groźny" brat Tim. - na słowo groźny zrobiła specjalną tonacje.
-Cześć wam. - przywitał się.
-Jesteś głupią suką! - krzyknęła Meg niespodziewanie.
-Do kogo to powiedziałaś? - spytała Nel.
-Do ciebie ździro. - reszta potoczyła się na prawdę szybko. Izzy wyskoczyła zza moich pleców i uderzyła pięścią prosto w nos Megan. Odciągnąłem ją, przytulając do siebie. - Co do ch*ja?
-Póść mnie, nic jej nie zrobię. - poprosiła Iz.
-Na pewno? - spojrzałem na nią.
-Tak. - puściłem, ale potem tego pożałowałem. Izzy stanęła na przeciwko świnki Peggy. - Słuchaj mnie uważnie bo powtarzać dwa razy nie będę. Odpi*rdol się od Nel, bo to ty jesteś ździrą nie ona. To ty puszczasz się każdej nocy. To ty liżesz się z każdym napotkanym chłopakiem. Wiec jeśli Cię zobaczę w pobliżu Nel, czy któregoś z moich przyjaciół to ta twoja świnkowata buźka będzie zgniecionym jabłuszkiem. Kumasz? - patrzyłem osłupiały na swoją dziewczynę.
-Nie kur*o. - uśmiechnęła się szeroko. Wiedziałem, że Izzy tego nie przepuści.
-Coś ty powiedziała? - Iz zaciskała pięści.
-Poczekaj przypomnę sobię. Ahh tak "nie kur*o". - Ręka Izzy powędrowała w stronę twarzy Meg, ale w porę ją odsunąłem.
-Dlaczego to zrobiłeś?! - krzyknęła do mnie.
-Nie pozwolę byś ją biła.
-Bronisz jej? - spytała ze złością.
-Nie.
-Bronisz jej! - wyrwała się z moich objęć, uciekając w stronę wyjścia. Pobiegłem za nią, ale gdy wybiegłem na podwórko nigdzie jej nie widziałem.

~Izzy~

Biegłam nieznanymi mi drogami, po moich policzkach płynęły ciepłe łzy. /Dlaczego wybiegłam? Dlaczego go oskarżyłam? Nie wiem./ Zatrzymałam się by złapać trochę powietrza. Płuca paliły mnie. A gardło piekło jak diabli.
-Może Cię podwieźć? - odwróciłam szybko głowę i ujrzałam pijanego Justin'a.
-Nie dzięki. - ruszyłam dalej.
-Mi się nie odmawia. - wysiadł ze samochodu, ruszając chwiejnym krokiem w moim kierunku.
-Na prawdę, ale ja jakoś Ci odmówiłam. - nie wnikałam w niego i szłam dalej. Poczułam szarpnięcie do tyłu. - Puszczaj!
-Nie. A teraz wejdziesz grzecznie do mojego samochodu i odjedziesz ze mną kumasz to? - wyszeptał mi prosto do ucha.
-Jus jesteś pijany. Na pewno nie będziesz prowadził.
-Więc ty poprowadzisz. - popchał mnie w stronę samochodu. Wsiadłam.
-Gdzie jechać? - spytałam odpalając samochód.
-Hotel 13. Wiesz, gdzie to jest?
-Taa. - chwilę potem dostałam sms'a. Chciałam go odczytać, ale...
-Telefon. - powiedział oschle
-Co? - spojrzałam na niego.
-Powiedziałem telefon. - wyciągnął dłoń w moim kierunku.
-Chyba śnisz, że oddam Ci mój telefon. - rzuciłam do niego.
-Powiedziałem kur*a telefon! - wrzasnął
-NIE! - również krzyknęłam. Po chwili poczułam ból na prawym policzku. - Ty sukinsynie!
-Zamknij się i oddaj telefon. - położyłam urządzenie na jego dłoni.


***

Stałam przed lusterkiem i przyglądałam się swojemu odbiciu. Przez cała drogę do hotelu i w hotelu dostałam jeszcze nie raz. Najgorsze było to, że dostałam w brzuch. Justin był na dole w restauracji zamawiał coś.
Weszłam do pokoju. Na łóżku leżał telefon Jus'a. Szybko do niego podbiegłam. Weszłam w wiadomości. Napisałam.

Do: $ebastian.
"Pomocy! Jestem z pijanym Jus'em w hotelu 13. Pokój 234. Proszę szybo przyjedź. Boję się. Izzy."


Gdy tylko kliknęłam na wyślij do pokoju wszedł Justin. Rzuciłam szybko urządzenie na miejsce.
-Stęskniłaś się? - wymamrotał w moje włosy. Nagle poczułam do niego wstręt. Przypomniał mi się ojciec. Jak próbował się do mnie dobierać.
Jus położył mnie delikatnie na łóżku i zdejmował powoli sukienkę, a ja płakałam. Płakałam jak dziecko. Pieścił moje piersi. Jego dotyk był lodowaty. Nie taki jak Dominic'a. Nagle zaczęłam za nim tęsknić tak jakbym nie miała go nigdy zobaczyć. Zamknęłam oczy by zapomnieć o tym co się dzieje w tej chwili.
Usłyszałam głośny huk. Do pokoju wparowali policjanci, a za nimi Dominic oraz Sebastian. Zakryłam się po szyję kołdrą i zaczęłam płakać. Koło mnie przysiadł Dom mocno mnie obejmując.
-Ciśś już dobrze. Jestem przy tobie. - powtarzał.
-Przepraszam. - łkałam.
-Jestem już. Wszystko jest dobrze. - Jus szarpał się z policjantami.
-Jak mnie znaleźliście? - patrzył w stronę Seb'y.
-Wystarczy jedna wiadomość do Scott'a i jesteś namierzony. - mrugnął do mnie oczkiem.
-Pierd*lony zdrajca! - krzyczał.
-Ej Jus. - zwróciłam się do niego.
-Czego? - patrzył na mnie tymi swoimi oczami pełnymi złości.
-Oddaj mój telefon. - wyciągnęłam dłoń.
-Śnisz. - wyszczerzył się.
-Telefon. - wstałam owinięta kołdrą i zatrzymałam się przed nim.
-Nie.
-Nie?
-Nie. - nadal się uśmiechał. Ale ja szybko zmyłam ten uśmieszek. Przywaliłam mu z liścia.
-Telefon! - krzyknęłam.
-Tego szukasz? - jeden z policjantów przeszukał jego kieszenie i wyjął fioletową motorole flip out.
-Tak. - rzucił mi ją. Gdy policjanci wyszli z Bieber'em poprosiłam chłopaków by mnie odwieźli do domu Ellen. Wyszli aj założyłam sukienkę i wyszłam.

***
                                             
(Sylwester)

Powiedzcie, że to sen. Pieprzony sen! Wokół tańczą różni ludzie, a ja? Ja stoję jak słup soli. Dosłownie.
 Dominic siedzi na kanapie i uśmiecha się do mnie. Jest ubrany w zieloną koszule narzuconą skórzaną kurtkę, czarne rurki oraz zielone conversy. Na szyi ma czarny krawat. Jest mega przystojny.
 Usiadłam obok niego. Oparłam głowę o ramię i cicho się zaśmiałam.
-Z czego się śmiejesz? - spytał.
-Wierzysz w to, że za siedem miesięcy będziesz ojcem? Będziesz miał małego brzdąca, który będzie się ślinił? - odpowiedziałam.
-Trudno w to uwierzyć, ale cieszę się, że ty będziesz mamusią mojego dziecka. - pocałował mnie w czubek głowy.
-Ja też się cieszę. - wyszeptał za nami jakiś głos. Odwróciliśmy się oboje i zderzyliśmy się głowami z Sebastian'em.
-Auć! - krzyknęłam, a chwilę potem zaczęłam się śmiać. Chłopcy również. - Idiota!
-Spokojnie kochana. - przeskoczył przez górną część sofy i po kilku sekundach siedział już obok mnie.
-Gdzie Nel? - spytałam.
-Właśnie idzie. Narrka. - cmoknął mnie w policzek.
-Byy! - zawołałam za nim.

(Godzina 23.58)

-Ludzie zostały dwie minuty! - krzyczał przez mikrofon Dominic. Stałam między Ellen i Nel. Obejmowałyśmy się nawzajem. - Minuta! Mam jeszcze jedną sprawę....



-------------------------------------------------------------------------------------------------
 Chcieliście i proszę.
Rozdział wyszedł dziwnie.
Jak myślicie co chce Dominic?
Tia ty nawet nie pisz!
Zauważyłam, że jak chcę 6 komentarzy dostaje 4, a gdy chcę 5 dostaje 8 dziiiwneee xd
Następny jak bd 6 komentarzy.

Przepraszam za każdy błąd
Alexis :*
                                             CZYTASZ = KOMENTUJESZ
                               6 KOMENTARZY = 18 ROZDZIAŁ.

8 komentarzy:

  1. "nie wiem czy zauważyłaś", ale właśnie to komentuję x D Nigdy nie lubiłam Bibera...napaleniec...no lol jeszcze ciężarną babkę...bezkomentarza....Rozdział niczego sb, ale jestem zdegustowana tą próbą gwałtu. Czekam nn.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojć tam wyżaj zapomniałam się podpisać xD Ojć To już chyba 2 kom, ojć x D

    OdpowiedzUsuń
  3. Upss tam też. Dobra nie spamuję. Natalia <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Sory za przeklenstwa, ale kurwa mać co za pierdolony skurwiel zeby taki gowniarz pijany napalony sie dobieral do cięzarnej! I jeszcze bił kurwa damski bokser. Ja pierdole. Koniec. No to bedzie niezla afera, hahaaaha koniec kariery. Zaje kurwa. Szkoda ze to nie bedzie w realu. No i ciekawi mnie co takiego chce powiedziec Dom. Wydaje mi sie ze "wyjdziesz za mnie?" No to pa.
    Panna Malfoy

    OdpowiedzUsuń
  5. Tyyyyyyyy! Ale, ale, ale nooo! Dobra, trzymam buźkę na kłódkę :3
    Ej...Oluuu? Co ty bierzesz za nim zaczniesz pisać opo? :D
    Tiaaaaa ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział jak każdy boski! <3 Czekam na następny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  7. dalej się jaram tym co chce powiedzieć Dom :o pewnie 'wyjdziesz za mnie' albo coś w tym stylu :3 Czekam nn <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Pewnie Dominic się jej oświadczy

    OdpowiedzUsuń