~Izzy~
/Właśnie wróciłam ze szkoły w domu było cicho. Z
salonu dobiegał tylko chrapanie ojca, mamy nigdzie nie było. Wbiegłam do jej
sypialni. Leżała tam, blada, podbiegłam do niej. Dotknęłam dłoni była lodowata.
Wystraszona zadzwoniłam po karetkę. Ojciec w to nie wnikał, mruknął coś pod
nosem i wrócił do picia./
-Izzy wszystko dobrze? –
ze snu wyrwał mnie głos babci
-Tak. Wszystko ok…- babcia
wyglądała na wystraszoną
-Krzyczałaś. Iz to był
tylko sen- głaskała mnie po głowie
-Wiem babciu, ale była
tam…- łzy leciały mi po policzkach
-Ćśśśś, Izzy ja wiem. Mi
tez jest ciężko, ale trzeba żyć dalej. Dobra leć do łazienki ogarnij się i
zejdź na dół. Przygotuje Ci śniadanie. – wzięłam ubranie i pomaszerowałam w kierunku
łazienki. Przebrałam się, a włosy spięłam w koka.
-Lubię jak masz warkocz.
Wtedy twoje włosy wydają się takie grube. – babcia stała w kuchni i nalewała
sok do szklanek.
-One i tak są grube.
Przydałoby się je podciąć – usiadłam do stołu i zaczęłam jeść grzanki – Co to
za pasta?
-Z wiśni, twarogu i
kawałków czekolady. Spróbuj.- zachęciła. Nałożyłam na grzankę. Słodki smak
rozpieszczał moje kubki smakowe
-Bossskie – przełknęłam
ostatni kęs. Zadzwonił telefon. Babcia odebrała.
-O witaj kochanie. Tak
jest. Już daje. – mówiła – Ellen Tantan
-Heej- przywitałam się-
Zapewne z buta. Hmm czemu nie, okej czekam. – odłożyłam telefon na miejsce –
Jadę z El.
-Kochanie, wiesz czym ona
jeździ? –spytała babunia
-Eee nie.
-Motocyklem, wielkim
motocyklem – musiałam zrobić wielkie oczy bo babcia zaczęła się śmiać – Żartuje,
jeździ starym samochodem rodziców. Leć po torbę.
***
Właśnie zajechałyśmy na
parking. El zaparkowała obok dużego jeep’a. Wysiadłyśmy równocześnie, razem z
nami jakiś chłopak.
-O Ellen, widzę, że już
nie jeździsz rowerem – wybuchł śmiechem – Kogo my tu mamy? Nowa dziewczynka w
naszej szkole? –Objął mnie ramieniem
-Spadaj Owen, ona jest ze
mną. Na pewno nie chce z tobą gadać – El pociągnęła za mój rękaw
-Nie zła dupa maleńka – te
słowa chłopak skierował do mnie. Nie wiele myśląc pokazałam mu środkowy palec.
Koledzy Owen’a wybuchli śmiechem, a ja z Ellen przybiłyśmy piątkę. Gdy byłyśmy
za rokiem zadałam pytanie.
-Owen Black – oznajmiła –
jest w szkolnej drużynie koszykarskiej. Myśli, że jest super. Tak naprawdę to
cienias. Nawet ty byś mu dokopała.
-Eej! – dałam jej kuśca w
bok – Nawale każdemu typkowi który stanie mi na drodze. – mówiąc te słowa
wpadłam na jakiegoś chłopaka . Wysypały mi się książki i pomieszały z jego. –
Uważaj jak chodzisz!
-Sorry, ale to ty powinnaś
uważać. – oznajmił. Zebrałam książki i zeszyty, ruszyłam w stronę Sali 169.
-Co to za typek? –
zgadałam El po drodze.
-Dominik Pads. Obrońca w
szkolnej drużynie. Nie złe z niego ciacho. – Ellen uśmiechnęła się pod nosem,. –
nagle jakiś chłopak podbiegł i wziął Ellen na ręce, poczym zakręcił kilka razy.
Dziewczyna krzyczała wniebogłosy. – Matty postaw mnie! – chłopak zrobił to co
kazała, potem wpił się w jej usta niczym pijawka.
-Izzy to Matty, mój chłopak. Matty to Izzy,
dziewczyna, o której Ci opowiadałam.
-Hej – podał mi dłoń, a ja
ją uścisnęłam. Miał zniewalający uśmiech. Był blondynem, do tego przystojnym
blondynem.
***
Gdzie ten zeszyt?! Przeszukałam trzy razy torbę, cały dom. WSZYSTKO! Nigdzie go nie było.
Chwilka, miałam go w szkole, po tom jak
zderzyłam się z tym czarnowłosym chłopakiem, nie widziałam go. Zbiegłam na
dół, łapiąc telefon.
-Ellen, masz może numer
Dominic’a? Chyba zgarnął mój zeszyt – zanotowałam numer – Dziękuję. – odczekałam
krótką chwilkę i zadzwoniłam do niego.
-Dzień Dobry. Czy jest
Dominic? Mhm dobrze zaczekam.
-Cześć, kto mówi? –
usłyszałam jego głos
-Emm, jestem Izzy, wpadłeś
na mnie…
-Ty wpadłaś na mnie –
przerwał mi
-Okej, wpadliśmy na siebie
i chyba wziąłeś mój zeszyt.
-Jak wygląda?
-Taki fioletowy z
zielonymi wzorkami.
-Noo mam.
-Mógłbyś mi go oddać? Jest
dla mnie bardzo ważny.
-Hmm oddam jeżeli spotkamy
się na kawę.
-Okej. Gdzie i kiedy? –
zapytałam. Wiem to dziwne spotkać się z chłopakiem, którego nawet nie znam.
-Na rogu twojej
przecznicy.
-Skąd wiesz gdzie
mieszkam?
-Ma się wtyki. To na rogu
o 16.30.
-Okej, narka.
-Cześć- odłożyłam telefon
na miejsce. Pośpiesznie wbiegłam na górę się przebrać. Dziś było dość ciepło
jak na koniec października, wiec postanowiłam założyć sukienkę. Zjadłam jeszcze
obiad, który babcia mi zostawiła i mogłam już wyjść. Zamknęłam drzwi i ruszyłam
w stronę miejsca spotkania.
~Dominic~
Sam nie wiem czemu poprosiłem o te spotkanie. Gdy na
mnie wpadła poczułem jakieś mrowienie w brzuchu.
-Mamo wychodzę! –
zawołałem z kuchni, gdy zobaczyłem jak Izzy wychodzi z domu – Nie czekaj na
mnie z obiadem. – Złapałem zeszyt i wybiegłem na podwórko. Podbiegłem do niej,
zakrywając oczy – Zgadnij kto to? – wyszeptałem do jej ucha
-Hmm pomyślmy… chłopak,
który na mnie wpadł na mnie w szkole i zgarnął mój zeszyt?
-Brawo. Ale po raz setny
Ci mówię, ze to ty na mnie wpadłaś.
-Chciałbyś – pokazała mi
język – Tak więc mieszkasz na przeciwko?
-Num. Idziemy na spacer?
-A nie mieliśmy iść na kawę?
Jeszcze gdzieś mnie zaciągniesz i co będzie? – zaśmiała się. Ma słodki śmiech.
-Tak, oczywiście. Gdybym
chciał to bym zrobił to teraz złapałem ją za ręce i pociągnąłem do siebie.
Wyszło na to, ze przytuliłem ją. – Ehh sorki. To co idziemy na kawę, a potem
spacer?
-Dobry pomysł –
powiedziała speszona.
----------------------------------------------------------------------------------------------
Noi jest! Dodałabym wcześniej, ale nie miałam czasu przepisać.
Hmm, chciałabym złożyć życzenia dla mojej czytelniczki.
Natalce z Natola Nowak :)
Wszystkieeego Najlepszego, co tylko sobie zapragniesz :*
Alexis <3
Ale zaszczyt xD
OdpowiedzUsuńDzieki za zyczenia. A wiec tak nareszcie Dominik. Czekalam az on sie pojawi. Mam nadzieje ze nie zrobisz z niego pantoflarza tylko takiego chlopaka z jajem. Fajny rozdzial tylko krotki. Serdecznie pozdrawiam Natalia ;***
Bardzo fajny rozdział czekam na next i życzę weny i zapraszam na http://ocenialniabloguw.blogspot.com/ zobaczysz ocenę o tym blogu.
OdpowiedzUsuńzapraszam cię także na mojego drugiego bloga na http://kochamcieinigdyniezapomne.blogspot.com/ liczę na szczerą opinie
Usuń