sobota, 9 listopada 2013

Rozdział 2 ”Pobił dwóch kolegów i rozwalił samochód dyrkowi”



~Izzy~
 /Siedziałam z mama na werandzie popijając herbatę i rozmawiając o tym dlaczego tańczę.
-Po prostu bez tego nie mogę żyć. Tak jak tata bez wódki, jak ty bez uśmiechu na twarzy.
-Ale Izzy, czy ty  z tego będziesz miała pieniądze  na życie? – zawsze zadawała te same pytanie
-Oj mamo, taniec to moje życie. Mogę przecież pracować w akademii tańca albo być sławną choreografką.
-No tak ty zawsze trzymasz to samo zdanie – nagle w drzwiach stanął ojciec z czerwonymi oczami. Widać było, że był zły.
-Amando gdzie moje piwo z lodówki? – krzyknął, podszedł do mamy i złapał ją za nadgarstek. Ścisnął, aż w oczach mamy ukazały się łzy.
-Wypiłeś-powiedziała cicho.
-To rusz te swoją dupę i jedź mi po piwo! Chyba, że chcesz porozmawiać inaczej u nas w pokoju.- zawsze groził, ale ja nigdy nie wiedziałam o czym on mówił./
  Ze snu wyrwał mnie dźwięk mojej komórki. To budzik. Przetarłam  dłonią twarz i wstałam z łóżka. Schodząc powoli po schodach próbowałam nie myśleć  o dzisiejszym dniu. Poczułam znajomy zapach. Babcia robiła naleśniki.
-Hej babciu – pocałowałam ją w policzek – o której wstałaś?
-Hm gdzieś tak o 5 – Babcia zawsze była rannym ptaszkiem
-Zamiast odpoczywać to ty wolisz robić naleśniki?- uśmiechnęłam się szeroko
-Izzy, patrz ty! Jeszcze nie jestem taka stara. Idź na górę ubierz się, zjesz śniadanie i zawiozę Cię do szkoły.
-Ookeej – ruszyłam na górę.
***
Stałam sama samotna na środku dziedzińca. Wejść, czy uciec? Postawiłam na to pierwsze. Chwiejnym krokiem ruszyłam do szkoły.
-Dzień dobry. Jestem Izzy Green. Jestem nową uczennicą – przedstawiłam się sekretarce.
-Ah tak. Córka Amandy. Twoja mama uczyła się ze mną w podstawówce. Jestem Klara trzymaj plan lekcji i kod do szafki. Jak będziesz miała pytania znajdziesz mnie tutaj.
-Dziękuje. – oznajmiłam. Wyszłam z pomieszczenia i ruszyłam do szafki z moim numerkiem. Siłowałam się z zamkiem jakieś 10 minut, już miałam się poddać, gdy obok mnie zatrzymała się jakaś dziewczyna.
-Kłopot z szafką?- uderzyła w górną część szafki- teraz spróbuj- wpisałam kod i szafka się otworzyła.
-Dzięki – uśmiechnęłam się do niej.
-Spoko. Jestem Ellen. A ty pewnie Izzy? – podała mi dłoń
-Taaak, skąd wiesz kim jestem?
-Jesteś córką Amandy, a wnuczką Susan. Tu każdy zna każdego.
-No tak, zapomniałam. Hej mogłabyś mi pomóc naleźć sale 316?  
-Ooo też mam lekcje w sali 316. Więc wygląda na to, ż e jesteśmy w jednej klasie. – ruszyłam za nią po drodze opowiadała mi o szkole i uczniach – Tam stoi Daniel Salt szkolny kujon, wygrywa każde konkursy nikt nie ma  z nim szans. Tam na końcu stoi Peet Tubbs jest tu za kare, w dawnej szkole pobił dwóch chłopaków i rozwalił samochód dyrektorowi.
-Widzę, że  znasz tu wszystkich i jego historię.- spojrzałam na nią ukradkiem.
-Skoro jestem  przewodnicząca samorządu szkolnego to powinnam znać wszystkich. Jesteśmy.
***
-Hej, wróciłam!- zamknęłam drzwi i ruszyłam do salonu. Babci nie było więc postanowiłam poszukać jej na górze. Oczywiście siedziała w swoim pokoju i szyła obrus.
-O witaj Izzy. Nie słyszałam kiedy wróciłaś. Jesteś głodna? Zrobiłam tortille z wołowinką do tego twoje ulubione ciasto.
-Czyżby pleśniak?- zgadywałam
-Ze świeżutkimi jabłuszkami. To co nałożyć Ci? – przytaknęłam głową i pobiegłam do łazienki umyć ręce. Gdy zeszłam na dół obiad czekał już na stole.
-Smacznego rybko – powiedziała babcia.
-Dziękuje.
-Opowiadaj jak było w szkole.
-Dobrze, poznałam Ellen Tantan. Samą przewodniczącą szkoły. Okazało się, ze jesteśmy w jednej klasie. Opowiadała mi o ludziach ze szkoły. Jest nawet w drużynie cheerleaderek. Nie wiedziałam, że w Pill są cheereaderki. Mówiła, że nie długo są zapisy. Wiesz babciu? Chyba się zapiszę.
-Poznałaś córkę państwa  Tantan. Wiesz którzy to? – zaprzeczyłam kręcąc głową – To są właściciele warzywniaka na rogu.
-Aaa, już wiem. – przerwałam jej
-Nom, a ten pomysł o zapisaniu się nie jest taki zły. Poznałabyś więcej osób. Coś chciałam  Ci powiedzieć. Kurka co to było.
-Pyszne te ciasto – wykrztusiłam przełykając.
-A tak już wiem. Wiesz, że jestem w Radzie Miasta? No tak więc, w przyszłym miesiącu pan Bleen organizuje jakieś warsztaty taneczne i poszukuje nauczycieli, tak sobie pomyślała, że może ty byś chciała.
-Ciekawa propozycja babciu. Zobaczy się.  Jutro dam Ci znać. Idę do siebie.

 „Pytasz po co tańczę? To jakbyś pytał po co oddycham”
Autor nieznany
-----------------------------------------------------------------------------------------
Noi jest kolejny! 
Udało mi się napisać! Huura!
Kocham was Alexis :** 

2 komentarze:

  1. Bardzo przyjemny rozdzial. Fajnie sie go czytalo. Co moge jeszcze powiedziec? Czekam na nastepny ^^. N

    OdpowiedzUsuń
  2. Naprawdę fajny rozdział. ;)
    Zapraszam do mnie:

    somerholic.blog.pl

    OdpowiedzUsuń