~Izzy~
/Siedziałam z mama na werandzie popijając herbatę
i rozmawiając o tym dlaczego tańczę.
-Po prostu bez
tego nie mogę żyć. Tak jak tata bez wódki, jak ty bez uśmiechu na twarzy.
-Ale Izzy, czy
ty z tego będziesz miała pieniądze na życie? – zawsze zadawała te same pytanie
-Oj mamo,
taniec to moje życie. Mogę przecież pracować w akademii tańca albo być sławną
choreografką.
-No tak ty
zawsze trzymasz to samo zdanie – nagle w drzwiach stanął ojciec z czerwonymi
oczami. Widać było, że był zły.
-Amando gdzie
moje piwo z lodówki? – krzyknął, podszedł do mamy i złapał ją za nadgarstek. Ścisnął,
aż w oczach mamy ukazały się łzy.
-Wypiłeś-powiedziała
cicho.
-To rusz te
swoją dupę i jedź mi po piwo! Chyba, że chcesz porozmawiać inaczej u nas w
pokoju.- zawsze groził, ale ja nigdy nie wiedziałam o czym on mówił./
Ze snu wyrwał mnie dźwięk mojej komórki. To budzik.
Przetarłam dłonią twarz i wstałam z
łóżka. Schodząc powoli po schodach próbowałam nie myśleć o dzisiejszym dniu. Poczułam znajomy zapach.
Babcia robiła naleśniki.
-Hej
babciu – pocałowałam ją w policzek – o której wstałaś?
-Hm
gdzieś tak o 5 – Babcia zawsze była rannym ptaszkiem
-Zamiast
odpoczywać to ty wolisz robić naleśniki?- uśmiechnęłam się szeroko
-Izzy,
patrz ty! Jeszcze nie jestem taka stara. Idź na górę ubierz się, zjesz śniadanie
i zawiozę Cię do szkoły.
-Ookeej
– ruszyłam na górę.
***
Stałam
sama samotna na środku dziedzińca. Wejść, czy uciec? Postawiłam na to pierwsze.
Chwiejnym krokiem ruszyłam do szkoły.
-Dzień
dobry. Jestem Izzy Green. Jestem nową uczennicą – przedstawiłam się sekretarce.
-Ah
tak. Córka Amandy. Twoja mama uczyła się ze mną w podstawówce. Jestem Klara
trzymaj plan lekcji i kod do szafki. Jak będziesz miała pytania znajdziesz mnie
tutaj.
-Dziękuje.
– oznajmiłam. Wyszłam z pomieszczenia i ruszyłam do szafki z moim numerkiem. Siłowałam
się z zamkiem jakieś 10 minut, już miałam się poddać, gdy obok mnie zatrzymała się
jakaś dziewczyna.
-Kłopot
z szafką?- uderzyła w górną część szafki- teraz spróbuj- wpisałam kod i szafka
się otworzyła.
-Dzięki
– uśmiechnęłam się do niej.
-Spoko.
Jestem Ellen. A ty pewnie Izzy? – podała mi dłoń
-Taaak,
skąd wiesz kim jestem?
-Jesteś
córką Amandy, a wnuczką Susan. Tu każdy zna każdego.
-No
tak, zapomniałam. Hej mogłabyś mi pomóc naleźć sale 316?
-Ooo
też mam lekcje w sali 316. Więc wygląda na to, ż e jesteśmy w jednej klasie. –
ruszyłam za nią po drodze opowiadała mi o szkole i uczniach – Tam stoi Daniel
Salt szkolny kujon, wygrywa każde konkursy nikt nie ma z nim szans. Tam na końcu stoi Peet Tubbs
jest tu za kare, w dawnej szkole pobił dwóch chłopaków i rozwalił samochód dyrektorowi.
-Widzę,
że znasz tu wszystkich i jego historię.-
spojrzałam na nią ukradkiem.
-Skoro
jestem przewodnicząca samorządu
szkolnego to powinnam znać wszystkich. Jesteśmy.
***
-Hej,
wróciłam!- zamknęłam drzwi i ruszyłam do salonu. Babci nie było więc
postanowiłam poszukać jej na górze. Oczywiście siedziała w swoim pokoju i szyła
obrus.
-O
witaj Izzy. Nie słyszałam kiedy wróciłaś. Jesteś głodna? Zrobiłam tortille z
wołowinką do tego twoje ulubione ciasto.
-Czyżby
pleśniak?- zgadywałam
-Ze
świeżutkimi jabłuszkami. To co nałożyć Ci? – przytaknęłam głową i pobiegłam do
łazienki umyć ręce. Gdy zeszłam na dół obiad czekał już na stole.
-Smacznego
rybko – powiedziała babcia.
-Dziękuje.
-Opowiadaj
jak było w szkole.
-Dobrze,
poznałam Ellen Tantan. Samą przewodniczącą szkoły. Okazało się, ze jesteśmy w
jednej klasie. Opowiadała mi o ludziach ze szkoły. Jest nawet w drużynie
cheerleaderek. Nie wiedziałam, że w Pill są cheereaderki. Mówiła, że nie długo
są zapisy. Wiesz babciu? Chyba się zapiszę.
-Poznałaś
córkę państwa Tantan. Wiesz którzy to? –
zaprzeczyłam kręcąc głową – To są właściciele warzywniaka na rogu.
-Aaa,
już wiem. – przerwałam jej
-Nom,
a ten pomysł o zapisaniu się nie jest taki zły. Poznałabyś więcej osób. Coś
chciałam Ci powiedzieć. Kurka co to było.
-Pyszne
te ciasto – wykrztusiłam przełykając.
-A
tak już wiem. Wiesz, że jestem w Radzie Miasta? No tak więc, w przyszłym
miesiącu pan Bleen organizuje jakieś warsztaty taneczne i poszukuje
nauczycieli, tak sobie pomyślała, że może ty byś chciała.
-Ciekawa
propozycja babciu. Zobaczy się. Jutro
dam Ci znać. Idę do siebie.
„Pytasz po co tańczę? To jakbyś pytał po co oddycham”
Autor nieznany
-----------------------------------------------------------------------------------------
Noi jest kolejny!
Udało mi się napisać! Huura!
Kocham was Alexis :**
Bardzo przyjemny rozdzial. Fajnie sie go czytalo. Co moge jeszcze powiedziec? Czekam na nastepny ^^. N
OdpowiedzUsuńNaprawdę fajny rozdział. ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie:
somerholic.blog.pl