niedziela, 24 listopada 2013

Rozdział 4. „Jeszcze raz powiesz maleńka to przywalę Ci w twarz”



~Izzy~

/Gdy mama leżała w szpitalu ojciec wyżywał się na mnie. Pewnego dnia, gdy wróciłam późno z pracy, czekał na mnie w kuchni. Wystraszyłam się jego wyrazu twarzy. Oczy miał czerwona, a ręce zaciskał tak mocno aż mu kosteczki pobladły.
-Tato, wszystko, OK? – spytałam podchodząc do niego bliżej, W jednej chwili ojciec złapał mnie za szyję i przycisnął do lodówki.
-Ja. Chcę. Piwo. – wyszeptał i mnie puścił. Od tamtej pory unikałam go jak ognia./
Był  weekend  postanowiłam przemalować pokój i trochę zmienić jego wystrój. Elllen była na treningu więc nie mam kogo poprosić o pomoc. Babcia jest na zebraniu Rady Miasta. Zostałam sama. Przebrałam się, a włosy spięłam wysoko na głowie.
-To zaczniemy wynosić powoli rzeczy.- powiedziałam sama do siebie. Włączyłam muzykę i zabrałam się do roboty.

~Dominic~

(Godzinę później)
Gdy wyszedłem z domy by wyprowadzić Pity, mojego labradora, usłyszałem głośna muzykę dobiegająca z domu naprzeciwko. Spojrzałem ku oknom i zobaczyłem Izzy, tańczyła i malowała ściany  jednocześnie. Zniewalający widok. Taka piękna dziewczyna, tak tańczy? Rzadki okaz. Potrzebujemy jej w Tygrysach. Zaprowadziłem Pity i ruszyłem ku domu Izzy by jej pomóc.

~Izzy~

Podczas malowania śmiałam się jak nigdy. Brakowało mi tego. Usłyszałam jak ktoś wchodzi po schodach na górę. To pewnie babcia. Klamka od drzwi się przekręciła i ujrzałam Dominic’a.
-Co ty tu robisz?! – krzyknęłam. Podeszłam do magnetofonu i wyłączyłam go.
-Tak słodko wyglądałam jak tańczyłaś. – na jego twarzy pojawił się chytry uśmiech – Pomyślałem, ze przyda Ci się pomoc.
-No skoro już tu jesteś, to możesz mi pomóc. – rzuciłam w jego strone pędzlem.
-Okej, malenka.
-Jeszcze raz powiesz „maleńka” to przywalę Ci w twarz! – powiedziałam ze złością i zabrałam się za malowanie.
-Przepraszam, księżniczko. – Dom pokazawszy mi język, zaczął malować ściany. – Wiesz co? Masz ładną pupcie. – powiedział po dłuższej chwili.
-Dzięki, ale takim tekstem mnie nie poderwiesz. – uśmiechnęłam się pod nosem.
-Hmm, a jak powiem, że jesteś boska, a twoje oczy mnie rozpalają?
-Za mało.
-Trudno – złapał mnie za dłonie i pchnął na łóżko. Zmoczywszy  pędzel w farbie zaczął malować moje ubranie.

-Ej! Przestań! – krzyczałam śmiejąc się. – Pacz ty! – udało mi się jakoś uciec, więc teraz ja malowałam go. W pewniej chwil do pokoju weszła babcia.
-Co tu się dzieje? – zapytała ze śmiechem na nasz widok.
-Witam panią. – Dom uchylił się przed babcią niczym sługa przed królową. – Jestem Dominic Pads i mieszkam naprzeciwko. Izzy poprosiła mnie o pomoc przy pomalowaniu pokoju.
-Hej babciu – pomachałam z drugiego końca pokoju.
-Oj dzieciaki, dzieciaki. Umyjcie ręce i zejdziecie na dół, zrobię coś do jedzenia.
-Dobrze. Chodź Pads. – ruszyliśmy razem do łazienki. Pomogłam dla Dominic’a umyć dokładnie twarz. Był bardziej upaćkany niż małe dziecko bawiące się farbami. – Jesteś dość przystojny. – wypaliłam niespodziewanie.
-Dziękuje młoda damo. – uśmiechnął się słodko. Zeszliśmy na dół,a  w kuchni było już przygotowane jedzenie.
-Co to? – zapytałam siadając do stołu
-Czekoladowe naleśniki. Zaraz dam wam swój własny syrop z orzechów.
-Masz super babcie. – wyszeptał przystojniak
-Wiem, dlatego ją kocham.
------------------------------------------------------------------------------------------ 
Taak wiem krótki :( 
Przepraszam, ale tak czasami będzie jeden krótszy, drugi dłuższy.:>
Postaram się dawać częściej rozdziały :)
PRZEPRASZAM ZA KAŻDY BŁĄD!
Alexis :*

Czytasz? Skomentuj! Nie zajmie Ci to dłużej niż minute. Więc co Ci szkodzi? 
Czytasz = Komentujesz

3 komentarze:

  1. Czytam i komentuje xD Zgodze sie z tym, ze krotki bo ja sie napalilam i czytam z zapartym tchem, a tu boom kocham babcie i koniec. Rozwalaja mnie ich teksty. Z niecjerpliwoscia czekam nn. N <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdziały są świetne, dobrze się czyta i wgl jakie oni mają te teksty jebłam. Wszystko fajnie i czekam na nn. Pozdrawiam
    dla-milosci-warto-cierpiec.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak już pisałem rozdział cudowny coś się zaczyna rodzić międz dominikem a izz podziwiam Izz za jej odwagę ja to bym nie wytrzymał gdybym miał takiego ojca a ona twarda jak skała czekam na next i życzę weny o nowych notkach możesz informować mnie w zakładce spam na http://kochamcieinigdyniezapomne.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń